Weekend świąteczny był z dodatkami mięsa...
Ale co to /? dziś odgrzałam ziemniaczki z sosem grzybowym koprem + suróweczka z marchwi i pekinki...
A mięsko usmażone czeka w lodówce ...
Nie dla mięsa do piątku....
Nie czuje takiej potrzeby....
ciągnie mnie by po pracy zrobić sok
A wiecie że rosół u mnie to już tylko warzywny? W święto podałam gością ale nie zdradziłam z czego był- zajadali się że hej ;)
Tęsknie za górami......... za tym spokojem.... za tym widokiem... za tymi gościnnymi ludźmi...
Wiecie że mój M również się zmienia.... Też pokochał góry...
Też lubi moje warzywno-owocowe wariactwo....
Stał się bardziej wrażliwy i zwariowany...
Twierdzi że przezemnie się zmienia
A ja sadzę że odnajduje siebie ...-słuchając głosu serca ;)
KOCHAM GO
Dajmy sobie szanse ;) W końcu każdy z nas jest wyjątkowy - inny ale wyjątkowy ****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz